nouvelle |
Super User |
|
|
Dołączył: 10 Lut 2009 |
Posty: 3600 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Płeć: Kobieta |
|
|
|
|
|
|
Ja nie pracuję zawodowo (pisałam już gdzieś tu wcześniej) i niby wszyscy dookoła mnie to rozumieją i niby wszyscy akceptują, ale... no wlaśnie...
najbliższa mi koleżanka przy kazdej nadarzajacej się okazji daje mi delikatnie do zrozumienia, ze nie mając pracodawcy trace szansę na godne zycie po 60-ce (wiek emerytalny), ze bedę klepać biedę, że mąż mnie nie szanuje tak jakby mnie szanował gdybym na równi z nim zasuwala 8 godz za biurkiem i całe mnóstwo innych ciekawych teorii...
Mama caly czas kaze mi się zastanawiać co zrobię, za co będę żyla kiedy mąż mnie zostawi (jakby to było coś pewnego...)
Niby nic. Niby akceptacja. A presja otoczenia wciąż rośnie. Sama zaczelam się ostatnio zastanawiac nad tym. Zaczęłam szukać pracy i wiecie co? Zalamalam się. NIGDZIE mnie nie chcą, bo:
albo jestem za stara, albo nie mam takiego doświadczenia jakiego oczekują. Ostatnio chciałam dostać się do dziekanatu, jeden z wymogów - znajomość 2 języków, no to sie okazalo, że stopień zaawansowania moich języków jest zbyt niski, mimo że w jednym i drugim się dogadam :[
Ale chyba trochę odeszłam od tematu.. |
|