Autor |
Wiadomość |
Tanzanit |
Wysłany: Czw 14:30, 12 Mar 2009 Temat postu: |
|
lulina napisał: | .
Ja jedyne z takich rzeczy co pamietam, to ze na biologii mieliśmy kurzą kość trzymać w sloiku z octem i ona się miękka robiła.
|
O matko to prawie horrorem zalatuje! |
|
|
lulina |
Wysłany: Czw 12:14, 12 Mar 2009 Temat postu: |
|
tak dzieciom na pewno to pomaga, ja jestem jak najbardziej za . Jak sama chodziłam do przedszkola to takich rzeczy nie robiliśmy . Tylko mogłaby wczesniej powiadamiać .
Ja jedyne z takich rzeczy co pamietam, to ze na biologii mieliśmy kurzą kość trzymać w sloiku z octem i ona się miękka robiła.
Gia Jagódka jest świetna . Ja nawet bym na takie cos nie wpadła . Mądra dziwczynka |
|
|
Karmeleiro |
Wysłany: Czw 10:42, 12 Mar 2009 Temat postu: |
|
na pewno daje to duzo dzieciom! Czasem zaluje, ze sama nie jestem dzieckiem, bo sama chcialabym uczestniczyc w takich zajeciach. |
|
|
nouvelle |
Wysłany: Czw 9:13, 12 Mar 2009 Temat postu: |
|
Gia, rośnie ci niezla spryciara
Ta nauczycielka, akurat jest naprawdę w porządku. Pomysłów ma tysiące i to bardzo mi odpowiada. Szkoda tylko że nie uprzedzila we wrześniu że jest taka kreatywna W sumie, co ja narzekam. W piątki daje dzieciom kartki z opisem co na który dzień w kolejnym tygodniu będzie potrzebne, więc w najgorszym wypadku mam kilka dni na zorganizowanie wszystkiego
U nas w szkole nie było takich lekcji, a wydaje mi się, ze przez dzialanie dzieciaki szybciej się uczą niż przez ślęczenie nad książkami. |
|
|
Tanzanit |
Wysłany: Czw 9:02, 12 Mar 2009 Temat postu: |
|
My w szkole mielismy takie tworcze zajecia tylko na chemii, jak trzeba bylo chodowac krysztalki soli albo rozdzielc wode i atrament. Na biologii tez musilismy chodowac plesn. Pamietam ze normalnie plesn pojawia sie wszedzie ale jak czlowiek potrzebowal to nie bylo hehe...
Jagodka jest bardzo nowoczesna |
|
|
Karmeleiro |
Wysłany: Śro 22:34, 11 Mar 2009 Temat postu: |
|
Nouvelle, usmialam sie setnie, Mlody to bystry chlopak, nie wspominajac o Jagodce Gii
Tanzanit akurat dobrze rozumiem bol rodzicow, ktorzy musza zalatwiac te rzeczy i rzeczywiscie moglo to byc lepiej zorganizowane, czasem pomysly wpadna z dnia na dzien, jednak czesc mozna przewidziec wczeesniej i uczulic rodzicow na tworzenie takich skrzyni skarbow jak to robi wlasnie Nouvelle Poza tym naleza sie brawa nauczycielce za pomyslowosc, niesztampowosc i tworcze zajecia. nie wszystkie takie sa, a takie zajecia wplywaja na wyobraznie dziecka naprawde bardzo korzystnie. |
|
|
gia |
Wysłany: Śro 21:01, 11 Mar 2009 Temat postu: |
|
hehehe dobre
a moja młoda sprzed jakiejś godz:
nie chciała iść zębów myć, więc jej tłumacze, że jak nie pójdzie umyć ząbków to będzie miała małe robaczki od resztek jedzenia a jak się ich nie wygoni szczotką to one potem wiercą małe dziurki w nocy w ząbkach...młoda zrobiła wielkie oczy, przemyślała sprawę i mówi: mama, ale jak one te dziurki robią, przecież nie mają wiertarek........hihihih i bądź tu człowieku mądry |
|
|
Becia |
Wysłany: Śro 19:54, 11 Mar 2009 Temat postu: |
|
Hehehe Madrze mysli chlopak, a ty w co te gazy chcialas zapakowac?
Tak apropo transportu gazow, to przypomnialo mi sie, ze kiedys na ebayu znalazlam aukcje, na ktorej sprzedwalali powietrze skadstam zamkniete w butelkach i wiecie, ze ludzie to kupowali |
|
|
Tanzanit |
Wysłany: Śro 18:13, 11 Mar 2009 Temat postu: |
|
Ja bym chyba wysiadla. Juz bym wolala tej nauczycielce zaplacic i niech ona organizuje dzieciakom co potrzebne. Latwiej byloby kupic metr materialu i zrobic scinki, albo jakies kolorowe wloczki i to podzielic miedzy dzieciakami niz matki gonic po calym swiecie... Pewnie Karmel bedzie miec inne zdanie hehe...
Moi nauczyciele nie byli az tak pomyslowi. |
|
|
lulina |
Wysłany: Śro 17:50, 11 Mar 2009 Temat postu: |
|
hahah sytuacja świetna :d . Jak to dzieciaki myslą .
A ztym to faktycznie bez sensu. Fajnie, ze robią takie zabawy, ale powinni tak jak piszesz na początku roku dawać rodzicom spis co trzeba i potem tylko dzieciom mówić co na kiedy. |
|
|
nouvelle |
Wysłany: Śro 17:44, 11 Mar 2009 Temat postu: |
|
tak tak. Co tydzień trza znosić nowe rzeczy. W zeszlym tygodniu ścinki materialu ale w kolorze sierści psa, wcześniej kawalki włóczki (no z tym akurat u nas totalna kaplica bo ja jakoś nie kumpluje się z maszyną ani szyciem), co rusz to jakieś konkretne zdjęcia z gazet (różne rasy psów, widoki zimowe, zwierzęta morskie, zwierzęta zagrodowe...)
Mam juz skrzynkę i zbieramy różne "śmieci", typu korek z szampana, korek z wina, wycinki z gazet, ścierku, sznurki, druty itp bo nigdy nie wiadomo co akurat sie przyda w szkole. Moim zdaniem obłęd.
Szkoda, że nauczycielka na początku roku nie powiedziała co będzie konieczne na zajęcia, chociaz z na jeden semestr ....
EDIT:
A co do nasion. Trzy rodzaje ale oczywiście konkretne: rzeżucha, pietruszka i cebula. Biegalam i szukałam, aż znalazłam. |
|
|
Tanzanit |
Wysłany: Śro 17:36, 11 Mar 2009 Temat postu: |
|
Hehe dobre! Ale jestem zszokowana ile tego trzeba przygotowac!Czyli jak matka w domu nie ma sloikow, nie je serkow albo nie uzywa"gazy" to niezla runda po markecie ja czeka...Aha no i jeszcze nasiona |
|
|
nouvelle |
Wysłany: Śro 17:29, 11 Mar 2009 Temat postu: Dzieci powiedziały |
|
Nie wiej jak wasze dziecka, ale moje ciągle coś tam palną.
Sytuacja dosłownie sprzed 5 minut.
Jutro klasa Mlodego będzie sadzila nowalijki. Pakuję więc Sebka wg wskazań wychowawczyni komentując wszystko na głos:
- Nasiona - trzy rodzaje [odhaczone], dwa słoiki [odhaczone], kubeczek po serku... [wołam Młodego: "Seba! chodź zjadaj serek. Zjadł. Pudełko odhaczone], wata [jest] jeszcze gazy....
- GAZY!!?!?!?! - zdziwil się Młody
- No tak, gazy
- A jak ja to zabiorę?
- Normalnie w reklamówce.
- A czym ją zawiążemy?
- Niczym
- To przecież od razu te gazy uciekną i będzie śmierdziało!!! |
|
|